wtorek, 20 sierpnia 2013

Wracam do gry(?)





W ciągu ostatnich dwóch tygodni działo się tak wiele, że zupełnie mnie miałam czasu, ani szczerze mówiąc ochoty na internet (w tym na blogowanie). Miałam tyle zajęć, że ostatnią rzeczą na jaką mogłam sobie pozwolić było tworzenie nowych postów. Stąd tak długa nieobecność i zaległości, także na moich ulubionych blogach, którą powoli zaczynam nadrabiać;-) Od ostatniego wpisu dużo się wydarzyło, przez co dieta odeszła zupełnie na drugi plan. Niestety to co w ostatnim czasie jadałam trudno nazwać zdrowym i dietetycznym, częściej też opuszczałam treningi w tym moje "udowe wyzwanie", ale z tym nie jest jeszcze tak źle. Gorzej z dietą i wagą, która nieco wzrosła do ponad 58kg.
Od piątku zaczęłam już zwracaj większą uwagę na to co jem i staram się trzymać wyznaczonych godzin posiłków. Napisałam, że się staram bo staranie różnie mi wychodzą. Moim nieszczęściem są te przeklęte słodycze, w tym miesiącu udało mi się wytrzymać bez nich tylko jeden dzień, właśnie piątek! Jak tak patrzę na to moje słodyczowe uzależnienie to zastanawiam się jak mogłam nie jeść słodyczy przez 2 miesiące?! Jak ja to zrobiłam??? Teraz nie potrafię powiedzieć sobie STOP. Moje jedzenie słodyczy jest bardzo impulsywne, mówię sobie, że dziś nic takiego nie zjem, a po chwili zupełnie się nad tym nie zastanawiając sięgam po batonika, na którym przeważnie się nie kończy... Potem jestem na siebie zła, mówię sobie "po co Ci to było?", "jutro już tak nie zrobię"... i robię!

Chciała bym na dobre wrócić do zdrowych nawyków, pozbyć się tego słodyczowego "ciągu" i zacząć znowu ładnie chudnąć. Jednak ciągłe to odkładam... od poniedziałku, od następnego poniedziałku... od 1 wrzenia?
1 września to ostateczna data by się pozbierać, kopnąć się w dupę i otrząsnąć z tego wakacyjnego lenistwa!



A oto co na tak długo odciągnęło mnie od blogowego świata:



Moja siostrzenica- chrześnica Alicja! 

Pierwsza w rodzinie, długo wyczekiwana i w końcu pojawiła się na świecie! Moja kruszynka urodziła się 9 sierpnia, jednak świętowanie tego wydarzenia trwało tydzień, stąd właśnie tak długa nieobecność;-)
PS Pampersowy tort to prezent zrobiony przezemnie;-)

W najbliższych dniach postaram się nadrobić blogowe zaległości bo mam wiele pomysłów na wiele nowych postów, szykuję też mały poradnik. o których napiszę już wkrótce:-)


Na dziś mam dla Was kilka ciekawostek i przydatnych tablic;-)










środa, 7 sierpnia 2013

7 faktów o mnie i Lodówkowy Tag



Mark Polak - The Magic Sound



Dawno nie było wpisu, ale też nie było o czym pisać. Z dietą przez ostatni tydzień było bardzo słabo. Niestety słodycze mnie opętały, nie potrafię bez nich wytrzymać, zwłaszcza wieczorami mnie do nich ciągnie. Przez to mimo, że dzień zaczynam dietetycznie kończy się fatalnie, i dieta lega z gruzach! W związku z tym waga stoi w miejscu, na szczęście też nie rośnie, ale nie wiem co będzie dalej. Od tego tygodnia staram się trzymać jak mogę diety, ale różnie wychodzi.
Źle znoszę upały, ćwiczenia sprawiają mi trudności, pocę się jak mops i szybko męczę. Dlatego ćwiczenia na orbitreku narazie sobie odpuściłam. Na poddaszu jest strasznie gorąco i nie daję rady wytrzymać tam nawet pół godziny. Trzymam się za to swojego planu "30 dni na szczupłe uda" choć mogłabym go nazwać "30 dni z Miley Cyrus Workout: Sexy Legs". Jak narazie wykonuję codziennie tylko ten zestaw ćwiczeń i odpuściłam sobie swoja playlistę. Już od pierwszego ćwiczenia pczółam jak moje mięśnie pracowały, a zakwasy miałam przez 3 dni! Wiem za to, które mięśnie pracowały najmocniej i okazało się, że właśnie te na których najbardziej mi zależy:-) Ćwiczenia dają naprawdę niezły wycisk i mam nadzieję, że zobaczę efekty:-)
Puki co z moim odchudzaniem wszystko stoi w miejscu i prawdę mówiąc do końca wakacji raczej nic się nie zmieni. Przynajmniej nic na to nie wskazuję. 

Wczoraj byłam na wizycie u mojej Pani endokrynolog, ponieważ od ponad roku leczę się na nadczynność tarczycy. Miałam dużą nadzieję, że to moja ostatnia wizyta, że mam to już za sobą. Niestety wszystko wróciło do punktu wyjścia! Znowu muszę wcinać tabletki i kolejny rok leczenia przedemną:-( W związku z tym muszę też pilnować wagę! To przez nadczynność, a raczej tabletki się roztyłam. Tyle pracy kosztowało mnie zrzucenie wagi i boję się, że wszystko może się powtórzyć:-(

Zostałam dwu, a raczej trzykrotnie otagowana! Cokolwiek to znaczy;-) Dwa razy do tego samego zadania przez Robinkęmokah. Chodzi o "7 faktów o sobie", które można spotkać na niemalże każdym blogu:-)
Wcześniej zostałam otagowana przez Ann(a)ubis do "Lodówkowego Tagu" o którym możecie dowiedzieć się Tutaj.


Na wstępie muszę przeprosić Ann(a)ubis za okropne spóźnienie, bo otagowana zostałam ponad dwa tygodnie temu. ale co się odwlecze to nie uciecze;-)





Do tego Tagu/Taga wyznaczam te dwie mondralińskie, które mnie otagowaly to jest Robinkę i mokah oraz moją imienniczkę Angelikę!


I jeszcze 7 faktów o mnie:

1. Jestem nazbyt tolerancyjna. Potrafię zaakceptować i przyjąć do wiadomości dosłownie wszystko. Często jednak dochodzi do sprzeczek z powodu moich zbyt liberalnych poglądów. Nie będę podawać przykładów bo jeszcze posypie się jakaś lawina krytyki;-)

2. Jestem młodszą siostrą mojej młodszej siostry. Nie tylko z wyglądy. Ogólnie to młodsze rodzeństwo uważa się za mniej dojrzałe. U nas jest odwrotnie, tylko nie wiem czy to ja jestem tak niedojrzała czy moja siostra jest za dojrzała jak na swój wiek;-)

3. Jestem uzależniona od słodyczy. Nie jest to żadne odkrycie  każdy o tym wiem. Nie jest też żadnym problemem wybrać się wieczorem do sklepu po paczkę żelek, 2 batony, czekoladę i ciastka i zjeść to w ciągu max godziny.

4. Jestem paskudną palaczką, a nałóg ukrywam nawet przed chłopakiem., któremu udalo się żucić palenie i jestem z niego bardzo dumna!

5. Nigdy nie wyjdę za mąż! Uważam, że kredyt spaja związki bardziej niż przysięga w kościele.

6. Mam prawo jazdy od 7 lat i jeszcze nigdy nie zatrzymała mnie policja, nawet do kontroli, a samochodem jeżdżę prawie codziennie:-) Wszyscy mi tego zazdroszczą;-)

7. Najrawdopodobniej jestem uzależniona od internetu. Codziennie muszę do niego zajrzeć, choć czasem nie mam po co. Kiedy jakimś trafem go zabraknie wpadam w panikę. Z łatwością za to wychodzę z domu bez telefonu;-)


I jeszcze laseczki na konieć;-)
Enjoy!

















poniedziałek, 29 lipca 2013

30 dni na szczupłe uda!



Nicolas Jaar - Mi Mujer



Lipiec praktycznie za nami, ostatni poniedzialek miesiąca. Jak w każdy, przydało by się zrobić podsumowanie moich zmagań. W zeszłym tygodniu planowałam wziąć się za dietę na 100% i przede wszystkim trzymać się z daleka od słodyczy! Udało się w 60%! Tzn. od poniedziałku do piątku dieta wręcz idealnie, natomiast reszta tygodnia to już osobny temat. Zaczęło się od piątku właśnie, cały dzień coś za mną chodziło, cały dzień byłam głodna, musiałam więc zaspokoić mój wilczy apetyt. Sobota i niedziela to okropny upał, a na upal najlepsze lody! I tak się posypało...

Od kiedy zaczęły się wakacje moja dieta ma wiele do życzenia. Ciągle pojawiają się okazje do grzechów, nawet upalny dzień jest pretekstem do zjedzenia loda, a przyjazd koleżanki do pochłonięcia ciasta! Tak źle jak w lipcu jeszcze nie było! Waga się trzyma, wogóle nie spada, ale na szczęście też nie rośnie:-)
W zasadzie moja figura jest już tą wymarzoną. W ubraniach wyglądam dobrze, nic mi nie wystaje, nigdzie nie uciska, nic nie wypływa. Wciąż jednak nie podoba mi się moje nagie ciało, także w bikini! O ile górna część ciała jest szczupła (wręcz koścista) to brzuch i uda, oraz pośladki psują całość. Wewnętrzna strona ud wisi, na brzuchu zwijają się faldy, a pośladki są płaskie...

Od dziś przez sierpień planuję zacząć walkę z udami, a konkretnie ich wewnętrzną stroną. Zaczynam swoją własną akcję "30 dni na szczupłe uda"! Przez 30 dni codziennie będę wykonywała ćwiczenia na tą część właśnie. Stworzyłam na youtube swoją playlistę ulubionych ćwiczeń na uda. Do tego dziś na blogu Katki, przeczytałam o jej zakwasach po wewnętrznej stronie ud po ćwiczeniach Miley Cyrus Workout: Sexy Legs . Zestaw znałam już z bodajże 1 edycji Treningowego Maratonu Blogerek i faktycznie z tego co pamiętam również miałam po nim zakwasy w tej części. Dobrze, że Katka przypomniała mi o tych ćwiczeniach:-) Zrobiłam je już dziś, także trening ud zaliczony! Ćwiczenia są bardzo fajne, upociłam się przy nich okropnie, ale to wina również strasznych upalów, przez które nie mam wogóle ochoty na jakikolwiek trening! I chyba lepiej go sobie podarować, bo boję się, że nie wyjdzie mi na dobre...
Wracając do mojej akcji; poznawszy (na nowo) Miley Cyrus Workout: Sexy Legs, zamierzam wkleić go pomiędzy ćwiczenia z mojej paylisty. Jeden dzień Miley Cyrus Workout: Sexy Legs + ćwiczenia na brzuch, a następnego moja play lista. Wszystko oczywiście poprzedzone orbitrekiem:-)


O planach dietowych nic nie piszę, bo taki nie robię. Źle mi to wychodzi! Staram się oczywiście jeść o wyznaczonych porach, dietetyczne, zdrowe posiłki, ale wiem, że kiedy przyjdzie mi ochota na loda to mu się nie oprę;-) Także narazie skupiam się na udach i ćwiczeniach wogóle, a dieta niech żyje własnym życiem:-)


I na koniec garstka motywacji!
Enjoy!





























środa, 24 lipca 2013

Poradnik Kobiecych Sylwetek





Dziś z rana na blogu mokah przeczytałam o bardzo ciekawej akcji:-) Akcja pod nazwą Poradnik Kobiecych Sylwetek, o której dokładnie przeczytać TUTAJ! Chodzi o to by każda chętna dziewczyna przesłała do mokah emaila ze zdjęciami swojej figury, opisem problmatycznych miejsc i tych, które uważacie za swoje atuty:-) Można napisać też jak walczycie ze swoimi mankamentami, jakie ćwiczenia wykonujecie i czy dają efekty:-) Należy podać też swoje wymiary i wiek. Kiedy nazbiera się kilka chętnych dziewczyn, mokah zrobi podsumowanie, a my dowiemy się jaką figurę posiadamy i wymienimy się doświadczeniami. Jakie ćwiczenia są skuteczne przy pracy nad daną partią naszego ciała, a jakie przynoszą odwrotne efekty:-)

Ja swoje zgłoszenie już wysłałam. Zrobiłam zdjęcia i opisałam swoje problemy. Myślę, że po podsumowaniu akcji zrobię również podsumowanie na swoim blogu. Podzielę się z Wami spostrzeżeniami i tym czego nowego dowiedziałam się o swoim typie figury.
Wszystkie zainteresowane dziewczyny zapraszam do wzięcia udziału w akcji. Zwłaszcza te, które mają problem z określeniem swojej sylwetki, a także te które o swojej sylwetce chcą dowiedzieć się więcej;-)
Bucha:-*




wtorek, 23 lipca 2013

Spóźnione podsumowanie!



Skunk Anansie feat. Maxim - Carmen Queasy



Obiecywałam podsumowanie wczoraj, ale okazało się, że mój M. urlop ma do dzisiaj i znowu nie miałam czasu przysiąść do nowego postu. Na reszcie wszystko wróciło do normy... jak narazie nic nie zapowiada żadnych imprez, spotkań rodzinnych itp., także łatwiej będzie mi trzymać dietę:-) Wczorajszy dzień był jak najbardziej na plusie! Dieta utrzymana w 100%, szerokim łukiem omijałam też słodycze i pierwszy raz od 2  tygodni mogłam w swoim kalendarzu zaznaczyć + w miejscu pod tytułem "dzień bez słodyczy";-) Jestem bardzo dumna z wczorajszego dnia bo pierwszy raz od naprawdę długiego czasu dieta była naprawdę dietą:-)
Waga cała czas waha się między 57.5 a 57.8kg. Na szczęście mimo dużych "odstępstw" od diety i słodyczowych napadów waga nie wzrasta, także pod tym względem szczęście wciąż mnie nie opuszcza;-)




Ostatnio mierzyłam się po dokładnie miesiącu czyli 10 lipca, dziś tak na szybko zmierzyłam się orientacyjnie, ale centymetry od ostatniego pomiaru nie drgnęły, więc podaję te z 10.


Jak widać po miesiącu wymiary tylko nieznacznie się zmniejszyły. Niestety nie chudną mi już wogóle łydki i dolna część ud. Szkoda bo moje łydy są grubaśne i bardzo mi przeszkadzają, a z tego co widzę wychodzi na to, że składają się już z samych mięśni. Uda zaczynają mi się podobać, zrobiły się umięśnione i jędrne, no i praktycznie nie mam cellulitu:-) Ale żeby nie bylo tak kolorowo ich wewnętrzna strona to moja zmora! 




Strasznie denerwują mnie fałdki, które wiszą po wewnętrznej stronie. Wygląda to okropnie, a nie wiem jak się tego pozbyć! Robię ćwiczenia na wewnętrzną stronę ud i zobaczę czy coś pomogą.



A może któraś z Was miała podobny problem i zna jakiś sposób by się tych fałdek pozbyć?

Poza udami wciąż walczę z brzuchem. Chciałabym żeby było już widać jakieś mięśnie, ale niestety mam wciąż za dużo tłuszczu. Także nie ma, że boli te 3kg trzeba jeszcze stracić!

Plany na ten tydzień? Ćwiczenia jak do tej pory; orbitrek, rower i ćwiczenia na uda i brzuch:-) Dieta, dieta i jeszcze raz dieta! Trzymam się tego co postanowiłam na początku diety; posiłki o stałych porach, tylko zdrowe i niskokaloryczne potrawy i żadnych, przeklętych słodyczy!

Niedzielny wyjazd nad jezioro był bardzo udany. Popływałam, powylegiwałam się na materacy, pojadłam grillowanych warzyw i karkówki;-) Pogoda dopisała, także nawet słoneczko troszkę mnie opaliło:-) Nie ma szału ale jak na pierwszy raz na słońcu nie jest źle;-) Mam nadzieję, że uda man się jeszcze w tym roku wybrać nad to jezioro na kilka dni, bo miejscuwa jest naprawdę świetna. 




W bikini czułam się jeszcze nie najlepiej. Mimo, że jestem szczuplejsza niż w zeszłym roku czy dwa lata temu, nie czułam się jak "super laska" ze zdjęć. Może gdybym byla trochę opalona bylo by inaczej,  nie wiem... Wiem natomiast, że przede mną jest jeszcze dużo pracy by zaakceptować i pokochać swoje nagie ciało:-)


Chciała bym jeszcze w tym roku tak prezentować się w bikini:-)
Enjoy!