Gotan Project - Diferente
Dziś mijają dokładnie 3 miesiące od rozpoczęcia diety. Planowałam zrobić duże podsumowanie, zdjęcia pomiary itp. Ale niestety nic takiego nie dam razy zrobić bo mój M. wziął sobie spontaniczny urlop i nie mam jak zrobić tego podsumowania. Dlatego żeby już tak zupełnie nie zostawiać bloga bez żadnych wieści odemnie zrobię szybie podsumowanie tygodnie:-)
No i niestety nie mam dobrych wieści! Tydzień rozpoczął się nie najlepiej pod względem diety, najpierw grzeszki słodyczowe, a potem we wtorek urodziny mojego M. Ale od środy miałam się poprawić i nie jeść nic słodkiego! No i jestem średnio zadowolona z mojej silnej woli. Cieszę się, że nie skusiłam się na nic słodkiego w pracy bo to tam właśnie jem najwięcej słodyczy, ale nie mogłam odmówić kawy z lodami u koleżanek. Ogólnie dni bez słodyczy zaliczone 2/5. No i wczorajszy dzień to totalna dietetyczna klapa! Byłam wczoraj na ognisku w sąsiedzkim gronie i pojadłam i popiłam... Ale nie zamierzam sobie tego wypominać, dawno nie piłam piwa, a kiełbasy z grilla nie jadłam w tym roku jeszcze wcale. Dziś się trochę źle czuję i pierwszy raz nie mam ochoty na śniadanie, więc go jeszcze nie jadłam. Ale zaraz sobie zrobię;-)
Poza tymi grzeszkami dieta zaliczona tylko przez 3 dni, wszystko przez imprezki na których nie potrafię sobie odmówić niczego!
Na szczęście ćwiczę i to codziennie! Orbitrek mieszany z ćwiczeniami na rzeźbę. W niedzielę (30.06) odbył się 4 Maraton Treningowy Blogerek, od razu wiedziała, że w niedzielę nie dam rady go zrobić, przełożyłam go więc na czwartek. Nie pisałam o tym wcześniej w osobnym poście bo nie ma tak naprawdę o czym. Zrobiłam tylko kilka ćwiczeń i całość zajęła mi tylko 40 minut, nie ma więc czym się chwalić:-( Z ćwiczeń zrobiłam rozgrzewkę, Mel B na nogi i pośladki i ćwiczenie na ramiona z blondynką;-)
Do tego wszystkiego waga przestała mnie lubić i sprawiedliwość mnie dopadła! O ile do tej pory mimo grzechów zawsze pokazywała jakiś spadek to tym razem nie była dla mnie łaskawa. Teraz nie tylko nie spadła, ale pokazuje o 0.2kg więcej niż w zeszłym tygodniu! A dziś rano nawet o 0,5kg więcej, ale to chyba przez wczorajsze ogniskowe obżarstwo! Także startuję od dziś z wagą 58,3kg.
Niestety ten tydzień nie zapowiada się lekko! W środę siostra ma urodziny, przyjeżdża moja ulubiona ciotka Magda, mój M ma urlop, a w niedzielę przyjeżdża babcia. Zapowiada się mnóstwo jedzenia i okazji do grzechów. Jak tu trzymać dietę i schudnąć ten kilogram!?
Ale miksika motywacji sobie nie odmówię!
Enjoy!
Ja też miałam niestety ostatnio takie dwa tygodnie kiedy to skumulowało się bardzo dużo rodzinnych spotkań i przyjazd Narzeczonego i wówczas trochę sobie pofolgowałam :) ale powiem tak - wszystko jest dla ludzi - tylko w odpowiednich ilościach (u mnie czasami zbyt dużych) :) ale po tych dwóch tygodniach wróciłam na właściwe tory i dzisiaj jest prawie idealnie :)
OdpowiedzUsuńDlatego nie martw się zbytnio na zapas i korzystaj z chwil z rodziną i Ukochanym :) a na dietę zawsze można wrócić ;)
Dlatego też, ja o jakiegoś czasu w ogóle nie wchodzę na wagę :)))))
OdpowiedzUsuńNie mogłabym nie wchodzić na wagę;-)
UsuńMój tydzień bez słodyczy tez nie poszedł najlepiej, trzymałam się tylko do czwartku, ale i tak jestem z siebie dumna. M
OdpowiedzUsuńyślę, że kluczem do wymarzonej sylwetki jest umiar, jeśli nie popadniesz w obżarstwo będzie okej ;)
Jak ostatnio się ważyłam to okazało się ,że przybrałam 4 kg. ;(
OdpowiedzUsuńspodobał mi się ten blog. będę tu wpadała częściej :D
Zapraszam na mojego bloga :
http://wana-wanaa.blogspot.com/
ach śliczne te figurki <3
OdpowiedzUsuńnie martw się, zrzucisz wszystkie nadprogramowe kilogramy, dekagramy, a nawet gramy i to z nawiązką ; )
upały wręcz zmuszają do lekkiego jedzenia w małych ilosciach xd
też mam za sobą grzeszki weekendowe
OdpowiedzUsuńmeeeega motywację:D
OdpowiedzUsuńzrob maraton treningowy blogerek :)
OdpowiedzUsuńja tez po weekendzie mam mega grzeszki kulinarne ;)
OdpowiedzUsuńniestety slodycze maja to do siebie ze cholernie przyklejają się do łapek :))
OdpowiedzUsuńOjj i ja mam za sobą grzeszki, w tym dzisiejsze urodzinowe ciacho w pracy ale odrobi się ćwiczeniami ;)
OdpowiedzUsuńu mnie tez ostatnio dosc grzesznie;/
OdpowiedzUsuńJedyne wyjście zaprzeć się i nie jeść. U mnie waga też stoi, ale to wina kobiecych dni!
OdpowiedzUsuńJak tam z wagą? Udało się coś zgubić?
Usuńjezeli masz jeszcze ochote z nami cwiczyc to zapisujesz sie na 5 maraton treningowy blogerek ?:)) zachecam !;)
OdpowiedzUsuńMiksik dobry na wyszystko! Nie martw się wakacje to ciezki okres na dietkę duzo pokus :P
OdpowiedzUsuńNie martw się, każdy z nas ma lepsze i gorsze dni, ważne by się nie poddawać i przeć do przodu! Dobrze, że ćwiczysz :) A z dietą tez w końcu będzie coraz lepiej ;) Buziaki :*
OdpowiedzUsuńKochana pierwsze co powinnaś zrobic to wyrzucic wagę i zacząc sie mierzyc!!! ;)
OdpowiedzUsuńWakacje to dla mnie najgorszy okres jeśli chodzi o zdrowe odżywanie - tu lody, tam naleśniki, może gofra itd... Ale nie poddawajmy się, ważne, żeby się podnosić po upadkach ;D Też czasem nie mogę się nie ważyć, ale zbyt częste ważenie nie jest zbyt dobre.. W każdym razie powodzenia! Obserwuję i zapraszam do mnie :)
OdpowiedzUsuństayfitandpositive.blogspot.com
oj tam, ważne, że wytrzymałaś i nie zamierzasz kończyć! :)
OdpowiedzUsuńco u Ciebie nowego dobrego?:)
OdpowiedzUsuń