wtorek, 23 lipca 2013

Spóźnione podsumowanie!



Skunk Anansie feat. Maxim - Carmen Queasy



Obiecywałam podsumowanie wczoraj, ale okazało się, że mój M. urlop ma do dzisiaj i znowu nie miałam czasu przysiąść do nowego postu. Na reszcie wszystko wróciło do normy... jak narazie nic nie zapowiada żadnych imprez, spotkań rodzinnych itp., także łatwiej będzie mi trzymać dietę:-) Wczorajszy dzień był jak najbardziej na plusie! Dieta utrzymana w 100%, szerokim łukiem omijałam też słodycze i pierwszy raz od 2  tygodni mogłam w swoim kalendarzu zaznaczyć + w miejscu pod tytułem "dzień bez słodyczy";-) Jestem bardzo dumna z wczorajszego dnia bo pierwszy raz od naprawdę długiego czasu dieta była naprawdę dietą:-)
Waga cała czas waha się między 57.5 a 57.8kg. Na szczęście mimo dużych "odstępstw" od diety i słodyczowych napadów waga nie wzrasta, także pod tym względem szczęście wciąż mnie nie opuszcza;-)




Ostatnio mierzyłam się po dokładnie miesiącu czyli 10 lipca, dziś tak na szybko zmierzyłam się orientacyjnie, ale centymetry od ostatniego pomiaru nie drgnęły, więc podaję te z 10.


Jak widać po miesiącu wymiary tylko nieznacznie się zmniejszyły. Niestety nie chudną mi już wogóle łydki i dolna część ud. Szkoda bo moje łydy są grubaśne i bardzo mi przeszkadzają, a z tego co widzę wychodzi na to, że składają się już z samych mięśni. Uda zaczynają mi się podobać, zrobiły się umięśnione i jędrne, no i praktycznie nie mam cellulitu:-) Ale żeby nie bylo tak kolorowo ich wewnętrzna strona to moja zmora! 




Strasznie denerwują mnie fałdki, które wiszą po wewnętrznej stronie. Wygląda to okropnie, a nie wiem jak się tego pozbyć! Robię ćwiczenia na wewnętrzną stronę ud i zobaczę czy coś pomogą.



A może któraś z Was miała podobny problem i zna jakiś sposób by się tych fałdek pozbyć?

Poza udami wciąż walczę z brzuchem. Chciałabym żeby było już widać jakieś mięśnie, ale niestety mam wciąż za dużo tłuszczu. Także nie ma, że boli te 3kg trzeba jeszcze stracić!

Plany na ten tydzień? Ćwiczenia jak do tej pory; orbitrek, rower i ćwiczenia na uda i brzuch:-) Dieta, dieta i jeszcze raz dieta! Trzymam się tego co postanowiłam na początku diety; posiłki o stałych porach, tylko zdrowe i niskokaloryczne potrawy i żadnych, przeklętych słodyczy!

Niedzielny wyjazd nad jezioro był bardzo udany. Popływałam, powylegiwałam się na materacy, pojadłam grillowanych warzyw i karkówki;-) Pogoda dopisała, także nawet słoneczko troszkę mnie opaliło:-) Nie ma szału ale jak na pierwszy raz na słońcu nie jest źle;-) Mam nadzieję, że uda man się jeszcze w tym roku wybrać nad to jezioro na kilka dni, bo miejscuwa jest naprawdę świetna. 




W bikini czułam się jeszcze nie najlepiej. Mimo, że jestem szczuplejsza niż w zeszłym roku czy dwa lata temu, nie czułam się jak "super laska" ze zdjęć. Może gdybym byla trochę opalona bylo by inaczej,  nie wiem... Wiem natomiast, że przede mną jest jeszcze dużo pracy by zaakceptować i pokochać swoje nagie ciało:-)


Chciała bym jeszcze w tym roku tak prezentować się w bikini:-)
Enjoy!










13 komentarzy:

  1. Gratuluję postępów! Centymetry nieźle poleciały :D
    Też mam problem z ograniczaniem słodyczy .. one tak bardzo kuszą! Ale staram się je zamienić na owoce i już jest trochę lepiej. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dobre wyniki :) Tabelka świetnie obrazuje Twoją prace nad sylwetką.
    Ja również mam problem z wewnętrzną stroną ud i nie wiem jak sobie z tym poradzić :/ jak już znajdę jakiś magiczny sposób to z pewnością napiszę.
    A waga faktycznie bardzo ładnie się utrzymuje, pogratulować, bo tym samym możesz być praktycznie pewna że nie grozi Ci efekt jo-jo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam taką nadzieję, że jojo mnie nie dopadnie:-)

      Usuń
  3. Jak patrzę na twoje zdjęcie to się zastanawiam po co się męczysz. Wyglądasz świetnie. No, ale każda z nas ma wizję siebie chudej i dąży do niej. Mam nadzieje, że niedługo osiągniesz to co zamierzasz ;). Trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja jeszcze widzę mankamenty, ale przyznaję, że jestem blżej celu niż dalej;-)

      Usuń
  4. ale Ci zazdroszczę utraconych 4,5 cm w udach.. mi kompletnie nic nie ubywa :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tak jak mi w łydkach:-) Nie martw się w końcy ruszą z miejsca:-)

      Usuń
  5. dla mnie Twoje uda, to marzenie!

    OdpowiedzUsuń
  6. co do lydek: jak jezdzisz na rowerze to masz wysoko podniesione siedzonko? pedalowanie 'na palcach' baaardzo rzezbi lydki wlasnie (;
    ja podziwiam utrate centymetrow w tali...

    OdpowiedzUsuń
  7. Wyglądasz fenomenalnie :) od dziś twoje zdjęcie będzie moją motywacją! Co do ud - też mam z nimi problem i pomimo, że zewnętrzna strona jest ładnie umięśniona, to wewnętrzna to jedna wielka masakra :( niestety jak dotąd żadne ćwiczenia mi nie pomogły :(

    OdpowiedzUsuń
  8. Masz cudowną figurę :) Ja polecam jazdę na rowerze kiedy tylko się da! W tamtym roku przejeździłam tak całe wakacje (bez diet, treningów itd) i mimo, że waga wciąz niezmienna to wszystkie obcisłe ubrania w tym roku po prostu wiszą! Także polecam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeej, widzę, że nie tylko ja mam problem z wewnętrzną częścią ud. Próbowałam już chyba wszystkiego i nic. D: Mam nadzieję, że jak znajdziesz jakiś sposób to nam go zdradzisz. :c

    OdpowiedzUsuń
  10. Jakie ćwiczenia wykonywałaś na uda?

    OdpowiedzUsuń

Jestem wdzięczna za każdy zostawiony komentarz. Będzie mi bardzo miło odpowiedzieć na każdy z nich:-)